Wczoraj w nocy (a jakże...) wzięło mnie na rysowanie, dostałam kopa od weny i siadłam z ołówkiem przed kartką. To, co mi wyszło. Nie jestem jakąś wielką fanką Amy, ale uważam, że miała rysy idealne do portretowania (podobnie jak Lady Gaga), ostre i wyraźne. Myślę nad całą serią artystów z tatuażami, właśnie w ten sposób narysowanymi, dość ciekawa koncepcja (oczywiście sama jej nie wymyśliłam, widziałam już w necie kilka w ten sposób).
Poradziłam sobie bez skanera, jak czarno-biały rysunek to łatwiej, kontrasty i te sprawy.
ślicznie rysujesz;D zgadnij, co mi się podoba najbardziej w tym rysunku... oczywiście, włosy;D ale świetnie wyszły Ci też oczy. cała reszta oczywiście też;D
OdpowiedzUsuńzgadzam się!
OdpowiedzUsuńPiękna, od razu mi przypomniała Amy :))
Przepięknie ci wyszedł ten rysunek :)
OdpowiedzUsuń